Jak powstał cykl Boży generałowie?
Rozmowa z Robertsem Liardonem
Mógłbym opowiadać o Bożych generałach całymi dniami. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy z nich będzie się podobać wszystkim. Mam natomiast nadzieję, że mój przekaz będzie na tyle urozmaicony, by dzięki niemu czytelnik zapragnął zbliżyć się do Boga.
Głos Przebudzenia: Boży generałowie to chrześcijański bestseller XX wieku – pozycja czytana przez kolejne pokolenia na wszystkich kontynentach. Kim jest współczesny Boży generał według Robertsa Liardona?
Roberts Liardon: Generałem dla mnie jest po pierwsze ktoś, kto swoim życiem i służbą wywarł istotny wpływ na swoje czasy, a także na kolejne pokolenia. Pamięć o takiej osobie kształtuje standardy sukcesów odnoszonych współcześnie. Po drugie generałem nie jest chrześcijanin lub chrześcijański lider, który już osiągnął doskonałość, ale to na pewno człowiek szczery we wszystkich swoich poczynaniach.
GP: Uchyl rąbka tajemnicy i opowiedz naszym czytelnikom, jak od kuchni wyglądała praca nad tomami Bożych generałów? Jaka była pierwsza lista postaci i według jakich kryteriów dokonywałeś finalnego wyboru?
RL: Na początku na mojej liście było ponad trzydzieści osób, m. in. Charles S. Price, Tommy Hicks, Raymond T. Richey, Lilian Yeomans i Charles Mason. Przyjąłem następujące kryteria: po pierwsze nazwisko danej osoby musi być rozpoznawalne; po drugie musi istnieć możliwość należytego zbadania jej życiorysu i znalezienia wystarczających źródeł, abym mógł napisać kompletną opowieść, uczciwie opierając się na faktach; po trzecie jako zasadę przyjąłem, że muszę mieć przynajmniej trzy materiały źródłowe, by móc opisać daną postać. Mogły to być zeznania naocznych świadków, zapisana dokumentacja, nagrania filmowe lub dźwiękowe. Brałem pod uwagę zarówno pozytywne, jak i negatywne relacje dotyczące tych samych zdarzeń. Negatywne artykuły w prasie są sygnałem, że coś się dzieje.
GP: John Dowie, Kathryn Kuhlman, Smith Wigglesworth to zaledwie kilka nazwisk ze zbioru wielu nietuzinkowych postaci. Czy potrafisz wskazać, która z nich jest Ci najbliższa?
RL: Myślę, że kimś najbliższym była dla mnie Kathryn Kuhlman. To była osoba, którą najbardziej lubiłem, ponieważ widziałem ją i spotkałem się z nią, kiedy byłem dzieckiem. Do dziś pamiętam tamte chwile.
GP: Boży generałowie to ludzie niosący ogień Bożego poruszenia, znani z niestandardowych działań. Która z tych postaci był dla Ciebie największym wyzwaniem?
RL: Dwie osoby: William Branham i A.A. Allen. William Branham był dla mnie wyzwaniem z powodu ekscentrycznych ludzi, którzy go otaczali. Jego dar działał pomimo jego głupoty. Kiedy badałem życie i służbę Branhama, zauważyłem błędy, jakie popełnił pod koniec życia, i widziałem, co się działo wokół niego. Nie potrafiłem zrozumieć, jak to możliwe, że jego dar nadal działał. Allen był kolejnym wielkim człowiekiem cudów. Kres jego życia był dla mnie wyzwaniem z dwóch powodów: ludzie albo go kochali, albo nienawidzili – i nie zmieniali opinii o nim. To wydawało mi się dziwne, dopóki sam nie stałem się sławny. Odtąd ludzie zaczęli ze mną inaczej rozmawiać. Allen miał problem z alkoholem. Nie potrafiłem przeskoczyć tej kwestii. Niektórzy ludzie przysięgali, że on w ogóle nie pił. Inni z kolei opowiadali o tym, że musieli pomagać mu wejść do samochodu, bo był tak pijany. Rodzina Allena broniła go, twierdząc, że informacje o jego alkoholizmie były nieprawdziwe. Pojechałem więc, żeby obejrzeć jego akt zgonu, ale budynek w Oakland w Kalifornii, gdzie spodziewałem się znaleźć ten dokument, spłonął. Ktoś jednak powiedział mi, żebym poszukał w San Francisco. Tam znalazłem akt zgonu Allena. W rubryce zawierającej przyczynę śmierci napisano: „ostre zatrucie alkoholem”. Trochę mnie to zdezorientowało, bo świadczyło wyraźnie, że Allen jednak nadużywał alkoholu. Potem pewna starsza sekretarka powiedziała mi, że podzieli się ze mną faktami dotyczącymi Allena tak, jak należy je przedstawić, bo jej zdaniem to, co mi mówiono, odbiegało od realiów. Ta kobieta była jedną z sekretarek Allena. Uważam, że to, co powiedziała, ma sens. Allen miał zniszczone stawy kolanowe, dlatego poddał się operacji. Ta sekretarka pomagała mu po operacji. Allen brał tabletki przeciwbólowe, ale robił to niechętnie. Wtedy odkrył, że może się napić alkoholu dla zmniejszenia dolegliwości i nadal funkcjonować. Stosował alkohol w roli leku na ból. A potem wydarzyło się wszystko inne. Tamta kobieta powiedziała mi: „Kochanie, w tamtych czasach nie wiedzieliśmy tak dużo na temat alkoholizmu jak obecnie…”.
Poszedłem do brata Schambacha i powiedziałem mu, czego się dowiedziałem od sekretarki Allena, a on stwierdził, że to uczciwa kobieta. Brat Schambach sam nigdy nie widział Allena w takim stanie. Chociaż dochodziły go pogłoski o alkoholizmie Allena, nie znał go od tej strony. Jestem wdzięczny bratu Schambachowi, że w przeciwieństwie do wielu innych osób nie zaprzeczał temu, co mu powiedziałem. Ludzie po prostu nie wiedzieli, jak rozumieć to, czego byli świadkami. Myślę, że brat Allen będzie mnie lubić w niebie, bo przedstawiony przeze mnie z takiej perspektywy zyskał akceptację i współczucie wielu ludzi.
GP: W terminologii filmowej mówi się o wyciętych scenach. Czy są wątki lub historie, których ostatecznie nie opisałeś w serii?
RL: Tak, ale nie dlatego, że nie chciałem ich przekazać. Po prostu nie starczyło na nie czasu lub miejsca. Książki i płyty DVD o Bożych generałach mają dostarczać zwięzłego zarysu życia tych ludzi, opisu ich służby, wzlotów i upadków, a także mają pozwolić odnieść ich historie do naszego życia. Mam nadzieję, że czytelnicy i widzowie „zakochają się” w jednej lub dwóch z tych postaci i sami przeprowadzą własne badania na ich temat. To, co przekazuję o Bożych generałach, to tylko wprowadzenie. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy z nich będzie się podobać wszystkim. Mam natomiast nadzieję, że mój przekaz będzie na tyle urozmaicony, by dzięki niemu czytelnik lub widz zapragnął zbliżyć się do Boga i mógł znaleźć dla siebie nieco inspiracji i pouczenia. Myślałem, jak by to było, gdybym siadł i zaczął opowiadać o tych ludziach. Trzeba by było do tego kogoś, kto naprawdę chciałby słuchać. Ja mógłbym opowiadać o Bożych generałach całymi dniami. I nie wszystko, co bym powiedział, byłoby pozytywne. Niektóre z dotyczących ich wydarzeń pokazują, że to byli po prostu ludzie. Bo jak, na przykład, opowiadać o trzecim mężu Aimee McPherson? O ich małżeństwie można by mówić cały dzień. Koledzy w klubie, w którym ten człowiek grał na pianinie, rzucili mu wyzwanie, żeby poszedł do jej kościoła i się jej oświadczył. A on to zrobił. Jak do tego w ogóle mogło dojść? Jak to możliwe, by Boża kobieta, przywódczyni, pełna Ducha Świętego i usługująca darem proroczym, zrobiła coś takiego? Ona wyznała, że wyszła za niego za mąż, bo czuła się samotna. To jest coś, o czym ludzie nie mówią.
GP: Historie zawarte w Bożych generałach są niczym powieść przygodowa. Współcześnie młodzi ludzie (i nie tylko) hołdują kulturze superheros. Tymczasem ty opisujesz Bożych superheros z krwi i kości – ich życie to sukcesy i porażki. Na ile lektura Bożych generałów może być atrakcyjna dla młodego pokolenia? Czego młodzi ludzie dzisiaj, zmagający się z zupełnie innymi problemami, ale też dysponujący innymi możliwościami, mogą się nauczyć od wielkich postaci przeszłości?
RL: Boży generałowie to prawdziwi superbohaterowie naszych czasów. To ludzie, którzy pozwolili, by Bóg prowadził ich za rękę, którzy zaczęli chodzić po wodzie i działać w sferze niemożliwości. Zamiast Wonder Woman mamy Kathlyn Kuhlman. Zamiast Supermana jest Smith Wigglesworth. Dlatego właśnie wraz Olly’m Goldenbergiem napisaliśmy serię książek Boży generałowie dla dzieci, przeznaczoną dla czytelników wieku 8–12 lat. Chcemy, żeby młodzi ludzie mieli bohaterów, których mogą naśladować. I modlimy się o rozwój tego projektu. Ponadto zauważyłem, że pokolenie milenialsów doświadcza duchowego głodu i sięga po moje książki o Bożych generałach.
Ostatnio nawiązałem na Instagramie kontakt z człowiekiem, który zajmuje się historią
przebudzeń, ponieważ przeczytał moje książki, a obecnie prowadzi własną służbę. Więc to również jest część tego wpływu.
GP: Zapytam przewrotnie, z którym z Bożych generałów nie umówiłbyś się na kawę ;)?
RL: Muszę szczerze powiedzieć, że nie ma wśród nich osoby, z którą nie chciałbym spotkać się przy kawie, nawet gdyby istniały między nami jakieś rozdźwięki. Poszedłbym na kawę, z każdą z tych osób, choćby z ciekawości i dla przyjemności wspólnego spędzenia czasu.
GP: Czy możemy spodziewać się kolejnego tomu? Bo co z takimi postaciami jak na przykład Oral Roberts, Lester Summrall, Kenneth Hagin, John Osteen?
RL: Seria Boży generałowie składa się z sześciu tomów. Obecnie pracuję nad siódmym. Oral Roberts i Lester Sumrall znaleźli się w tomie [szóstym, przyp. red.], zatytułowanym Uzdrowieńczy Ewangeliści. W lipcu nagrywam DVD do tej części serii. Siódmy tom będzie poświęcony przebudzeniu Słowa Wiary [Ruch Wiary lub ruch Słowa Wiary – ruch wewnątrz chrześcijaństwa ewangeliczno -charyzmatycznego podkreślający ważność osobistej wiary względem Boga i Jego obietnic zawartych w Biblii – przyp. red.] – omówieni zostaną Kenneth Hagin, John Osteen i inni nauczyciele tego ruchu. Planuję napisać dwanaście tomów w ramach tej serii. Mam więc jeszcze sześć do przygotowania. Jeśli po zakończeniu tomu dwunastego będę jeszcze na tym świecie, być może napiszę także tomy trzynasty, czternasty i piętnasty.
Rozmawiała: Anna Brzezińska
Wywiad ukazał się w Głosie Przebudzenia nr 2 (3) 2020
Popularne tagi
Polecane produkty
Coś większego - Pokonaj trudności. Odkryj Przeznaczenie.
Boży Generałowie - Wielcy Reformatorzy
45,00zł 35,00zł
69,00zł 58,00zł