Z nizin społecznych do Białego Domu – o małych początkach, wielkich wyzwaniach i roli powołania rozmawiamy z pastorką, ewangelistką i byłą doradczynią duchową prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Głos Przebudzenia: Co sprawiło, że zdecydowała się pani tak otwarcie opowiedzieć o sobie i swoich przeżyciach w książce Coś większego?
Paula White-Cain: Bardzo trudno było mi opowiedzieć o sobie samej, ale chciałam w jak najlepszy sposób pomóc innym, tak by zobaczyli, że z Bogiem wszystko jest możliwe. Ta książka powstawała przez prawie siedem lat, a samo pisanie zajęło mi trzy lata. Trwało to tak długo, ponieważ czułam, że pewne sprawy w moim życiu jeszcze nie znalazły się na właściwym miejscu, jednak Duch Święty nieustannie mnie zachęcał, bym szła w tym kierunku. Często nie chcemy mówić o pewnych procesach w naszym życiu, o traumie, tragediach, trudnościach, „ciemnych dolinach”, przez które czasami przechodzimy. Jednak z Listu do Filipian (1:6) możemy czerpać pewność, że Bóg, który rozpoczął w nas dobre dzieło, to ten sam Bóg, który to dzieło wspiera, realizuje i doprowadzi do końca. Najtrudniej jest, kiedy znajdujesz się w takim „rozdziale” swojego życia, który wydaje się nie pasować do całości historii. Moją motywacją do działania jest zawsze chęć wskazywania na duchowe prawdy, które przemieniają życie ludzi, bo pragnę widzieć uleczone serca, zbawione dusze i po prostu dzielić się z innymi Bożą dobrocią. Wydałam wiele książek, w których skupiałam się na wybranych tematach oraz prawdach biblijnych. Natomiast ta książka z jednej strony jest pełna Bożych zasad, z drugiej zaś stanowi moją osobistą opowieść. Właśnie dlatego czułam się nieswojo podczas pisania, bo wolę mówić o Jezusie i o tym, co jest w Biblii. Jednak Pismo Święte mówi, że jesteśmy żywymi listami. Bez otwartości, bez odsłonięcia siebie i całkowitej autentyczności nie można stać się dla czytelnika otwartym listem, który dowiedzie realności Chrystusa i zaświadczy o tym, co Bóg może uczynić w naszym życiu – listem, który pokaże ludziom Bożą chwałę, dobroć i miłosierdzie. I tak podeszłam do tej książki. Otworzyłam się przed czytelnikami i podzieliłam się z nimi opowieścią o tym, co Bóg może zdziałać.
Przeszła pani wiele etapów w służbie. Najpierw służby pomocnicze w kościele i ewangelizacja uliczna, następnie jako pastor docierała pani do milionów ludzi poprzez telewizję i konferencje. Stała się pani znaną osobą. Jakie są najważniejsze cechy, które przez ten czas pani w sobie wykształciła?
Najważniejszy i jedyny warunek to życie całkowicie powierzone Jezusowi Chrystusowi.
O swoich sukcesach mogę powiedzieć tak: to wyłączna zasługa Boga, który jest we mnie i działa przeze mnie. Absolutnie nigdy o nic podobnego nie zabiegałam. Kiedy jednak patrzę na to, przez co Bóg pozwolił mi przejść i dzięki czemu powierzył mi powołanie, to widzę, że otrzymałam kilka lekcji. Pierwsza z nich brzmi: „Nigdy się nie poddawaj”. Kiedy miałam osiemnaście lat, Bóg przemówił do mojego serca, że będę widzieć Jego poruszenie w wielu krajach. Sądziłam oczywiście, że Bóg zrealizuje tę wizję przez Paula White Ministries. I ktycznie, miałam przywilej głosić ewangelię w dziesiątkach krajów, ale trzeba pamiętać, że Boże drogi nie są naszymi drogami. Dlatego trzeba być elastycznym, słuchać Ducha Świętego i korygować kurs, który się obrało. Pozwalaj na to, by Bóg stale cię zmieniał i kształtował. Kiedy mówię o byciu elastycznym, zawsze podkreślam, że Bóg za bardzo nas kocha, by po prostu zostawić nas takimi, jacy jesteśmy. Dlatego tę książkę rozpoczęłam od opisu swojego radykalnego nawrócenia w wieku osiemnastu lat, a potem napisałam o wizji, którą dostałam od Boga, o tym, jak się modliłam, i o pragnieniu niesienia pomocy innym. W tej wizji od Boga zobaczyłam tłumy ludzi na każdym kontynencie, w wielu krajach. Widziałam, że za każdym razem, gdy otwierałam usta, ludzie przyjmowali zbawienie w Chrystusie, byli uzdrawiani i uwalniani od grzechów. A kiedy milkłam, wpadali w głęboką ciemność. Poczułam, jak Duch Boży powiedział: „Powołałem cię do głoszenia ewangelii”. Poszłam do swojego pastora i opowiedziałam mu o tej wizji. A on na to: „Wspaniale! Nasz woźny właśnie odszedł”, po czym wetknął mi do ręki miotłę. Uznałam, że to coś najcudowniejszego na świecie. Nie posiadałam się ze szczęścia, że pastor zaufał mi w sprawie sprzątania kościoła. Dostrzegłam w tym wyśmienitą okazję do służenia Bogu. Nie gardź małymi początkami. Mój wyglądał właśnie tak. Pamiętaj, że Boże drogi to nie są ludzkie drogi. Nasz kościół mieścił się w niedużym budynku z drewnianymi kolumnami. Do moich zadań należało czyszczenie tych kolumn i pilnowanie, żeby nie było na nich pajęczyn. Wykonywałam tę pracę z pokorą, wdzięcznością i radością, że mogę służyć Bogu. Po kilku miesiącach pastor przyszedł do mnie i powiedział: „Obserwowałem cię i widzę, że jesteś wierna w tym, co robisz”. I to jest kluczowa sprawa: Czy jesteś wierny w tym, co robisz? Czy
Bóg może ci ufać w danej sprawie? Zanim zleci ci większe zadanie, powierza ci coś, co może się wydawać mało ważne. Dawid najpierw musiał pokonać lwa i niedźwiedzia, chroniąc owce, które miał pod swoją opieką, zanim zmierzył się z Goliatem. Potem musiał poradzić sobie z Goliatem, zanim odniósł zwycięstwo nad swoim ko lejnym wrogiem, Saulem, który nękał go przez wiele lat. Następnie został namaszczony, ale nawet to odbyło się w trzech etapach.
Zrozum, że uczestniczysz w pewnym procesie. Dlatego stale powtarzam: Nie poddawaj się! Bo na pewno nieraz będzie ci się wydawało, że nic nie układa się tak, jak powinno. Ale jeżeli znajdujesz się w danym miejscu z Bożej woli, to On tam działa. I to właśnie jest proces, który-jeśli nie zrezygnujesz z podążania za Bogiem – doprowadzi cię do celu. Będziesz jak biblijny Józef, który wyszedł z więzienia jako niewolnik i został zarządcą Egiptu. Wśród biblijnych bohaterów nie ma takiego, który by nie przechodził przez długotrwały proces zmian. Nie poddawaj się! Upewnij się, jaki cel Bóg ci wyznaczył, i bądź mu oddany. To od twojego zaangażowania zależy twoja użyteczność dla Królestwa Bożego.
Czytając pani książkę, nie mogłam się oprzeć skojarzeniu z Esterą, która stała się królową „na taki czas jak obecny”. Wierzę, że istnieje wiele osób, które – tak jak pani – są wybrane, aby być blisko rządzących, ale potrzebują duchowego wsparcia, modlitwy i prowadzenia silnych, apostolskich kościołów.
Bez względu na to, jakie jest twoje powołanie – być blisko rządu, wychowywać dzieci, prowadzić firmę czy być pastorem – to Bóg decyduje o twoim celu. Bóg ma zamysł, plan dla Twojego życia i żyjesz po to, by go wypełnić. Od ciebie zależy, czy ten cel osiągniesz. Ale nie da się tego zrobić bez zespolenia i współdziałania z innymi ludźmi. Bóg działa, umieszczając człowieka w określonym miejscu. Dlatego przede wszystkim musisz być w Chrystusie. W 18 rozdziale Ewangelii św. Mateusza czytamy, że Jezus przyszedł, aby odnaleźć i uratować to, co było zgubione. Innymi słowy przyszedł, by odłożyć z powrotem na swoje miejsce to, co znajduje się tam, gdzie nie powinno. A to oznacza, że musisz się narodzić na nowo i stać się częścią Ciała Chrystusa, czyli Kościoła.
W Biblii napisano, że Kościół jest jak organizm – Ciało Chrystusa, w którym jest wiele różnych członków. Ciało Chrystusa, Jego Kościół, ma Boży autorytet, władzę, by doprowadzać do przemian na ziemi. Bóg, patrząc na nas jako części tego Ciała, nie mówi: „Ramię jest ważniejsze od nogi” albo: „Palce u nóg są ważniejsze niż u rąk” lub: „Głowa jest ważniejsza od brzucha”. Jest wiele członków i każdy ma inną funkcję, ale mają one działać razem. Ostatecznie to Bóg połączy w Chrystusie wszystko, co jest w niebie i na ziemi.
W 8 rozdziale Księgi Nehemiasza Bóg daje nam wskazówkę, jak postępować, aby ludzie w sposób trwały mogli doświadczać Jego obecności. Nehemiasz był przywódcą, który miał odbudować Jerozolimę i doprowadzić do odnowienia narodu izraelskiego. Jedną z niezwykle ważnych zasad, jakie można dostrzec w jego działaniu, jest zasada umiejscowienia – zajęcia właściwego miejsca. W Księdze Nehemiasza 8:7–8 czytamy, że Boże Prawo, Boże Słowo stały się zrozumiałe dla ludu i wszyscy stali na swoich miejscach. Bóg wyznaczył ci określone miejsce. Pytanie brzmi: Czy je zajmujesz? Bóg daje namaszczenie Ducha Świętego, abyś osiągnął to, do czego zostałeś powołany. Umieszcza cię wśród ludzi, którzy będą się za tobą wstawiać, tak byś miał duchowe wsparcie, modlitwę i prowadzenie. Każdy z nas, zgodnie z Bożą wolą, powinien mieć swoje miejsce w Ciele Jezusa, pod duchową ochroną autorytetu Kościoła. Bóg działa w określonym porządku i to jest coś niezwykle ważnego, bo nikt nie odnosi sukcesów w pojedynkę.
W jaki sposób Kościół Chrystusa, sprawując duchową władzę, może przyspieszać rozwiązywanie problemów ekonomicznych, społecznych, a nawet politycznych?
Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że jesteśmy na tym świecie, zostaliśmy na niego posłani, ale „nie jesteśmy z tego świata” (Jan 15:19). Musimy więc mieć należycie ustawione priorytety i rozumieć pozycję Kościoła. Jezus nie przyszedł, żeby ustanowić ziemskie królestwo, które miałoby jedynie wymiar polityczny. Tego nie rozumieli Jego uczniowie. Wydawało się im, że Jezus obali władzę Rzymu, podczas gdy w rzeczywistości On przyszedł, żeby zbudować wyższą formę rządów: królestwo wieczne, które ma własne prawa, obywateli itd. Jezus zwrócił się do uczniów i powiedział: „Idźcie na cały świat i czyńcie ludzi Moimi uczniami”. Dobrze rozumiał, jaka jest Jego misja. Powiedział nawet: „Posyłam was jak owce pomiędzy wilki”. Jezus nigdy nie twierdził, że to będzie łatwe zadanie. Musimy więc być bardzo mocno ugruntowani w Bożym Słowie. Nie wolno nam go mieszać z czymkolwiek innym. Nie możemy iść na kompromis w sprawach Bożego Królestwa. Jeśli chcemy skutecznie rozwiązywać kwestie gospodarcze, społeczne i polityczne, musimy być prowadzeni Bożym Słowem oraz Duchem Świętym. Zgodnie z Listem do Filipian 2:5 mamy umysł Chrystusowy. Z Listu św. Jakuba 1:5 wiemy, że mamy mądrość. Dlatego uważam, że powinniśmy być bystrzy, uświadomieni i świetnie wykształceni. Proszę pomyśleć o Mojżeszu, który pobierał nauki w domu faraona. Został tam wyszkolony we wszystkim, czego potrzebował, aby zajmować pozycję, którą chciał mu powierzyć Bóg [pozycję przywódcy rodzącego się narodu – przyp. red].
Kluczową sprawą jest niezgoda na kompromis. Nie możesz iść na ustępstwa w kwestii twojej tożsamości i Bożego Słowa. Nie możesz iść na kompromis w sprawie stylu życia i standardów obowiązujących w Bożym Królestwie. Powinieneś używać duchowej władzy, autorytetu danego ludziom wierzącym, by w modlitwie wspierać rządzących w rozwiązywaniu problemów społecznych, gospodarczych oraz politycznych.
Musisz się modlić, dużo modlić. Modlitwa to pierwsze narzędzie, które doprowadza do realizacji Bożej woli. W 6 rozdziale Ewangelii św. Mateusza czytamy, że uczniowie poprosili Jezusa: „Naucz nas się modlić”. Oni nie powiedzieli: „Naucz nas, jak zmienić system polityczny” ani: „Naucz nas, jak budować duże kościoły”, ani: „Ucz nas homiletyki i hermeneutyki”. Oni chcieli nauczyć się modlić, bo zdawali sobie sprawę, że modlitwa jest narzędziem, które sprowadza na ziemię Bożą wolę, umożliwia spełnienie Jego zamiarów.
Chrześcijaństwo w Polsce w znacznej mierze jest bardzo konserwatywne. W większości kościołów nie pozwala się kobietom pełnić funkcji pastora. Co by pani
powiedziała tym wszystkim kobietom, które czują, że mają powołanie do usługiwania, ale są powstrzymywane religijnymi ograniczeniami? Jak by je pani zachęciła?
Być może zdziwię kogoś odpowiedzią, ale tak się składa, że powierzono mi funkcję pastora niejako zaocznie. Mój były mąż postanowił, że razem z nim mam być współpastorem. Wcześniej uważałam się za nauczycielkę biblijną i ewangelistkę. Potem, po bardzo trudnym czasie, który opisałam w książce Something Greater, ogłosił w kościele: „Teraz Paula jest waszym głównym pastorem, a ja biorę urlop od posługi kaznodziejskiej”. Myślałam wtedy, że wszystko runie. Ale ku mojemu zaskoczeniu tak się nie stało i Bóg naprawdę błogosławił nasz kościół, a on rósł i stawał się coraz większy. Więc tak naprawdę nie zabiegałam o to, co robię w życiu. Te sprawy mi się przydarzają, nie są wynikiem moich starań. Bóg dał mężczyznom rolę do odegrania. Tak samo powierzył konkretną rolę kobietom. Ale jestem też przekonana, że jeśli Bóg cię do czegoś wyznaczył, to nic nie stanie ci na przeszkodzie. Jeżeli szukasz Boga, a nie buntujesz się przeciwko władzy, porządkowi i autorytetowi, to ani żaden system religijny, ani żaden człowiek nie powstrzymają cię przed wypełnieniem tego, do czego cię powołał Bóg.
To, do czego ja zostałam powołana i namaszczona, musiało się ukształtować i wydarzyć niezależnie od tego, co ludzie myślą i mówią. Moim zadaniem było jedynie nieustannie mówić Jezusowi „tak”. Dzięki temu On mógł kierować moimi krokami. Myślę, że nikt powołany przez Boga nie wybiera sam dla siebie „płaszcza namaszczenia” (biblijny symbol specyficznego powołania, które Bóg daje każdemu człowiekowi i obdarowania potrzebnego do jego wypełnienia, 1 Król. 19:19 – przyp. red.). Bóg już zdecydował, jaki ma dla ciebie „płaszcz”. A kiedy On podejmuje decyzję, to nie ma znaczenia, w jakiej kulturze czy sytuacji się znajdujesz – Jego wola się wypełni.
Rozmawiała: Marta Wróbel
Paula White-Cain – Starszy pastor City of Destiny Church, ewangelistka, mówczyni konferencyjna, autorka programów telewizyjnych, współzałożycielka wielokulturowego kościoła w Tampie na Florydzie. Była doradczynią duchową prezydenta Donalda Trumpa.
Popularne tagi
Polecane produkty
Coś większego - Pokonaj trudności. Odkryj Przeznaczenie.
Boży Generałowie - Wielcy Reformatorzy
45,00zł 35,00zł
69,00zł 58,00zł