Rozmowa autorem książki „Łaska. Kontrowersje”dr. Michaelem Brownem
Janusz Szarzec: Doktorze Brown, jest pan uznanym badaczem Biblii i autorem kilku książek, w tym dwóch na temat łaski. Dlaczego, mając do wyboru mnóstwo ważnych tematów, tak wiele uwagi poświęca pan łasce?
Michael L. Brown: Powód, dla którego w ostatnich latach poświęcam tak wiele czasu na pisanie i mówienie o łasce, jest dwojaki. Po pierwsze, łaska Boża jest niesamowita – to dzięki niej przyjmujemy Boże przebaczenie, dobroć i miłość. Łaska nie tylko nas zbawia, ale także zachowuje nas w świętości. (…) Gdy spojrzałem świeżym okiem na słowo „łaska” w Nowym Testamencie, uświadomiłem sobie, że to nie jest tylko niezasłużona przychylność, ale również nieustannie płynąca ku nam moc Boża, która uzdalnia nas do prowadzenia świętego życia. To niesamowity dar, który Bóg stale nam ofiarowuje – dzięki niemu możemy dostąpić zbawienia, ale jest to również dar uświęcania. Ja sam każdego dnia doświadczam Bożej łaski zarówno w formie przebaczenia, jak i umocnienia. Ważne jest, abyśmy głosili światu i Kościołowi, że sami z siebie nie możemy uczynić nic, a wszystko dzieje się wyłącznie dzięki Jego mocy. Innym powodem, dla którego szczególnie w ostatnich latach podkreślam znaczenie łaski, jest popularne od jakiegoś czasu nauczanie, które próbuje „reformować” biblijne rozumienie łaski, a które oceniam jako wypaczone i niebezpieczne, ponieważ miesza wspaniałe prawdy Boże z poważnymi błędami teologicznymi. To dlatego napisałem książkę Hyper-Grace a teraz Łaska. Kontrowersje – aby spróbować oddzielić biblijne pojęcie łaski od wypaczonej koncepcji, którą nazwałem hiperłaską.
Jakie są główne założenia nurtu tzw. hiperłaski?
Najpoważniejsze przekłamanie wypływa zasadniczo z błędnego przekonania, że oto w chwili, gdy dostępujemy zbawienia, Bóg nie tylko orzeka o odpuszczeniu naszych dawnych, popełnionych już grzechów, ale również o odpuszczeniu naszych przyszłych grzechów.
Można to wyjaśnić w stosunkowo prosty sposób. Wszyscy zgodzimy się, że Jezus umarł na krzyżu za wszystkie nasze grzechy: przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Wszyscy zgodzimy się co do tego, że nasze grzechy zostały na krzyżu odkupione – Pan zapłacił za nie, zanim jeszcze przyszliśmy na świat. Ale przebaczenie dokonuje się w momencie, gdy przychodzimy do Pana i prosimy Go o nie. Innymi słowy, kiedy żyłem w grzechu jako nastolatek, zanim poznałem Pana, moje grzechy nie zostały mi jeszcze odpuszczone – zostały owszem odkupione na krzyżu, ale nie odpuszczone, bo nie poprosiłem Pana o przebaczenie. Dopiero kiedy to zrobiłem, On obmył mnie do czysta, dał mi życie wieczne i nazwał mnie swoim synem. Jezus za wszelkie nasze winy zapłacił na krzyżu, ale Bóg nie wybacza nam przyszłych grzechów z góry – a to jest właśnie przesłanie tzw. hiperłaski. Zgodnie z tą koncepcją w chwili, kiedy zostajesz zbawiony, Bóg oczyszcza cię z każdego grzechu, który kiedykolwiek popełniłeś, oraz z każdego grzechu, który kiedykolwiek w przyszłości popełnisz. Gdyby Bóg rzeczywiście odpuszczał wszystkie nasze przyszłe grzechy z góry, nigdy nie musielibyśmy wołać do Niego: „Przepraszam, Panie, zgrzeszyłem .Przebacz mi”. Co więcej, jeżeli założymy, że zostaliśmy już z góry oczyszczeni z danego grzechu, to wówczas sprawiamy, że Duch Święty nie może nas już przekonywać o tym, że grzeszymy. Tak jak Duch nie przekonuje nas o dawnych grzechach, które już wyznaliśmy Bogu.
A zatem gdyby grzechy obecne i przyszłe zostały nam z góry odpuszczone, oznaczałoby to, że Bóg o nich nie pamięta i nie może poruszać naszych sumień, napominając nas. Wadliwa doktryna nurtu tzw. hiperłaski zbudowana jest na fundamencie tego błędnego przekonania. Apostoł Piotr wzywa nas do wzrastania w Bogu na różne sposoby. Głosi, że ci, którzy nie żyją w pobożności, zapomnieli, że zostali oczyszczeni „z dawniejszych swoich grzechów” (2 Piotra 1:9). Z kolei w Liście do Kolosan 2:14 grzech został porównany do długu, który musimy spłacić. Twój dług narasta, kiedy popełniasz grzechy – można wówczas mówić o długu duchowym. Jeżeli posiadasz kartę kredytową, możesz z niej korzystać do określonej kwoty limitu, ale zadłużenie nie będzie naliczane, dopóki nie wydasz ustalonej sumy pieniędzy. Podobnie jest z naszymi grzechami – zostają nam policzone dopiero w chwili, gdy je popełniamy, a kiedy prosimy Boga o przebaczenie, On obmywa nas z nich do czysta.
Podsumowując, Jezus odkupił na krzyżu wszystkie nasze grzechy, ale odpuszczenie grzechów nie następuje z góry – jest nam dane w momencie, gdy zwracamy się do Boga z prośbą o przebaczenie. Fałszywe przesłanie tzw. hiperłaski wypływa z fundamentalnego błędu niezrozumienia tej prawdy. (…)
Jakie jest zatem biblijne przesłanie o łasce?
Dwojakie. Po pierwsze, łaska jest niezasłużoną przychylnością Bożą, darem krzyża udzielanym człowiekowi przez Boga. Jezus otrzymał to, na co my zasługujemy, a my otrzymujemy to, na co On zasługuje. Najgorszy grzesznik na całej planecie, który uzna dzieło Jezusa na krzyżu i będzie wołać do Pana o miłosierdzie, w jednej chwili z człowieka winnego przemienia się w usprawiedliwionego, z dziecka szatana – w dziecko żywego Boga, z grzesznika staje się świętym. A wszystko to dzięki łasce. Greckie słowo charis ma powiązanie etymologicznie z takimi pojęciami jak charyzmat czy charyzmatyczny, oznacza także moc, siłę duchową. Łaska Boga jest więc również Jego mocą, która umożliwia człowiekowi życie poza grzechem, pozwala powiedzieć grzechowi „nie”. To z niej wypływają zarówno dar przebaczenia, jak i moc uświęcająca. A tak przy okazji, widziałem wielu nauczycieli tzw. hiperłaski, którzy podawali i podkreślali właściwą interpretację tego pojęcia, jednakże z powodu przekłamań, które wkradły się w ich nauczanie, ich przesłanie o łasce było zwodnicze.
Biblia naucza, że kiedy Bóg przebacza grzech, to go wymazuje. Mimo to nam, chrześcijanom, trudno jest w to całkowicie uwierzyć. Poczucie winy lub pamięć o popełnionym grzechu mogą wręcz zrujnować naszą indywidualną wiarę. Jak możemy w praktyczny sposób rozwiązać ten problem? Właśnie dlatego przesłanie tzw. hiperłaski tak często przemawia do chrześcijan – ponieważ zmagają się z tym problemem. Kiedy słyszą o przebaczeniu „raz i na zawsze” – nie tylko przeszłych grzechów, ale także przyszłych – uchwycenie się tej idei może być dla niektórych wyzwalające. Tu jednak prawda znów miesza się z fałszem. To, co musimy zrobić, to skupić się na krzyżu i odnowić nasze umysły, abyśmy mogli wkroczyć w Bożą rzeczywistość. Powinniśmy prosić Boga o takie objawienie łaski, które przekroczy nasze najśmielsze wyobrażenia – ponieważ łaska jest oszałamiająca i zadziwiająca. Powinniśmy też medytować nad Bożymi prawdami. W Psalmie 103:12-14 czytamy: „Jak daleko jest wschód od zachodu, tak oddalił od nas występki nasze. Jak się lituje ojciec nad dziećmi, tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją, bo On wie, jakim
tworem jesteśmy, pamięta, żeśmy prochem”. Powinniśmy medytować nad ostatnimi wersetami siódmego rozdziału Księgi Micheasza, gdzie jest mowa o tym, że Bóg lituje się nad tymi, którzy przychodzą do Niego z trwogą.
Mówiąc o medytowaniu, mam na myśli dogłębne rozważanie Słowa. Mamy czytać biblijne wersety systematycznie, powtarzać je często, modlić się w oparciu o nie, skupiać się na nich, prosić Boga, aby stały się dla nas realne, byśmy odnawiali umysły na ich fundamencie. „Któż jest, Boże, jak Ty, który przebaczasz winę, odpuszczasz przestępstwo resztce swojego dziedzictwa, który nie chowasz na wieki gniewu, lecz masz upodobanie w łasce? Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy” (Mich. 7:18-19). Mamy medytować nad prawdami z Pierwszego Listu Jana 1:7: „Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”. Mamy rozważać fragmenty Pisma Świętego, takie jak piąty rozdział Listu do Rzymian, w którym apostoł Paweł wychwala łaskę Bożą. Zamiast skupiać się na swoich słabościach, powinniśmy skoncentrować się na krzyżu i krwi Jezusa. Kiedy Bóg urzeczywistnia te prawdy w naszym życiu, wtedy chwytamy się ich i odnawiamy nasze umysły poprzez Słowo Boże i Ducha Świętego (…).
„Czy mogę utracić zbawienie?” – to jedno z najczęstszych pytań, jakie zadają sobie chrześcijanie. Prowadzi ono do wielu rozterek, obaw, a nawet kryzysów
wiary. Jak skomentuje pan ten odwieczny dylemat?
Czy chcesz służyć Panu? Jeśli zadam ci to pytanie, co odpowie głos twojego serca? Powiesz: „Tak”. Bóg dał nam wielkie obietnice. Obiecał, że zachowa nas silnymi aż po kres naszych dni. Powiedział, że dzieło, które w nas rozpoczął, doprowadzi do końca. Powiedział, że nic nie może wyrwać nas z Jego ręki ani oddzielić od Jego miłości – zupełnie nic. Bądź zatem spokojny – Bóg jest z tobą. Bądź spokojny – Jezus przywraca cię do stanu świętości. Bądź spokojny – Bóg jest z tobą, a nie przeciwko tobie. Są to wspaniałe obietnice Nowego Testamentu. Jeżeli ktoś powie: „Ech, mam już dość Boga. Chcę żyć swoim życiem, już w to nie wierzę. Chcę robić to, na co mam ochotę, chcę się naćpać, chcę sypiać z wieloma kobietami, chcę żyć zgodnie z własną wolą. Będę robić, co tylko zechcę”, to Pan nie ma dla niego żadnych obietnic. Jedyne, co Bóg może komuś takiemu obiecać, to że zlituje się nad tym człowiekiem, jeżeli ten zrozumie swój błąd i będzie pokutować. Innymi słowy, jeżeli człowiek chce odejść od Jezusa – podczas gdy On mówi: jeśli wy się mnie zaprzecie, to Ja zaprę się was (Mat. 10:32-33) – jeżeli podejmie decyzję o porzuceniu Boga, to oczywiście nie ma dla niego żadnych obietnic. Aby się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć Biblię: nie ma tam ani jednej obietnicy dla buntownika, dla człowieka, który świadomie odrzuca Boga, z wyjątkiem tej, że jeżeli będzie pokutował, Bóg się nad nim zmiłuje. Tak więc zamiast wdawać się w teologiczną bitwę i przerzucać się wzajemnie wersetami z Biblii, by udowodnić swoje racje w tej kwestii, ja wolę patrzeć w serce. Czy chcesz służyć Bogu? Jeśli tak, to On zawsze cię zachowa – nie masz się o co martwić. Ja sam nigdy, przenigdy, nawet przez ułamek sekundy nie martwię się o utratę swojego zbawienia. Nie martwię się o to i w zasadzie nie martwiłem się przez 49 lat bycia naśladowcą Jezusa, ale ja nie igram z ogniem.
Gdybym pewnego razu powiedział świadomie: „Czas zapomnieć o Bogu. Od tej pory będę robił to, na co mam ochotę”, to jedyne, co powinienem czuć w owej chwili, to lęk. Pamiętajmy o Bożej przestrodze z Listu do Hebrajczyków 10:26-27: „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników”. Czy można zatem z własnej woli utracić zbawienie? Tak. Ale jeżeli ktoś chce służyć Panu, nie ma się czego obawiać – On obiecał, że nas zachowa (…).
Fragmenty wywiadu, który ukazał się w Głosie Przebudzenia nr 2 (5) 2021
Rozmawiał: Janusz Szarzec
Dr Brown: Założyciel i prezes AskDrBrown Ministries oraz FIRE School of Ministry. Michael L. Brown ma stopień doktora filologii bliskowschodnich na Uniwersytecie Nowojorskim. Prowadzi codzienny program radiowy The Line of Fire, emitowany przez różne stacje w Stanach Zjednoczonych. Kiedy miał 16 lat, zażywał heroinę i LSD. Był perkusistą w zespole rockowym. W 1971 r. uwierzył w Jezusa. odtąd głosi słowo, podróżując po całym świecie. Niesie przesłanie opamiętania, przebudzenia i reformacji.
Popularne tagi
Polecane produkty
Coś większego - Pokonaj trudności. Odkryj Przeznaczenie.
Boży Generałowie - Wielcy Reformatorzy
45,00zł 35,00zł
69,00zł 58,00zł